Zaraz jak zaszłam w ciąże wiedziałam , że po porodzie pójdę do pracy w jak najbardziej odwleczonym w przyszłość czasie . W ogóle nie myślałam o tym co chciałabym robić i gdzie miałabym zostawić Filipa .
Filip co prawda jest w wieku żłobkowym - wiem , że ta placówka w jakiś sposób byłaby dla mnie wybawieniem .
Siedząc w domu , STOP .
Pracując w domu w pełnym wymiarze godzin , nie mając narzuconych godzin pracy jesteś w stanie zrobić wiele . Nie ukrywajmy , no ale chyba skoro decydujesz się na to , musisz umieć wygospodarować czas tak by zająć się obowiązkami nie tylko domowymi . Ja stwierdziłam , że skoro Filip potrafi zabawić się sam i nie jest taki absorbujący to na pewno znajdę czas by wyskrobać coś na bloga i kilka innych stron . Otóż z tym stwierdzeniem okazało się jednak , że obowiązków nagle przybyło drugie tyle i nie zawsze mogę spokojnie usiąść do laptopa .
Człowiek , który wymyślił urlop macierzyński jest geniuszem . Zastanawia mnie jednak skąd ta nazwa ? Urlop .
Urlop kojarzy Ci się raczej z odpoczynkiem , nie jeden na pewno rzec może , że przecież jak SIEDZISZ w domu no to cóż Ty tam robisz . Czasami jak słyszę jak ktoś miedzy sobą rozmawia to jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam . Pogłoski o słodkim lenistwie czy nicnierobieniu .
Pierwszeństwo w tym aby móc pozwolić sobie na pracę przy dziecku jest ORGANIZACJA . Jeśli jesteś osobą zorganizowaną z pewnością szybko ułożysz sobie nikczemny plan co gdzie i o której . Jeśli jednak jesteś z tych co wiecznie na urlopie są i leżysz tyłkiem do góry - zapomnij o etacie workinhome.
Ja z reguły jakąś niezorganizowaną matką nie jestem . Lubię mieć porządek we wszystkim ale wcale nie mówię , że go mam .
Przecież wtedy leżałabym tyłkiem do góry , bo nie miałabym co robić . Głównym planem kiedy zdecydowałam się pisać artykuły , było to , że będę robiła to tylko i wyłącznie we wtorki przez powiedzmy 8 godzin . Miała to być praca na cały tydzień do przodu. Szybko jednak wróciłam do rzeczywistości jak się okazało , że mój R zabiera laptopa do pracy .
Taka praca ma bardzo dużo plusów . Największym dla mnie jest to , że cały czas mogę spędzać czas z Filipkiem . Bez względu na to co robię , zawsze jestem obok i on mnie widzi . Mogę odejść od laptopa w każdej chwili kiedy będzie mnie potrzebował czy nawet odłożyć pracę na później . No właśnie ...
Jak są i plusy to jak może nie być minusów . Największy to chyba ten , że tak naprawdę pracuję trzy razy dłużej niż robiłabym to bez niego . Czasem nie potrafię się skupić na jednym zdaniu , szukam w głowie słowa, którego mi brakuję - patrząc co on do mnie mówi i w tym samym czasie odpowiadając mu .
Jak szybko zaczęłam pisać tak szybko moja verva się skończyła . Czasami mam wrażenie , że w mojej głowie panuje armagedon , a ja muszę się roztroić . Czuję czasem ciężar terminu jaki mnie goni , ale jednak szybciej goni mnie Filip z wypchaną po brzegi pieluchą . No i co zrobisz ? Przecież zajmiesz się dzieckiem to oczywiste . Czasami czuję , że to wszystko jest nico ponad moje siły ale robię wszystko tak żeby mieć na wszystko przysłowiowe 5 minut .
Na facebook'u MatkiPlotki trwa konkurs - szczerze powiem , że traktuję to trochę jako kamuflaż tego, że mnie tam mało . Mało mnie ale już wracam . Kupiłam kalendarz , zapisuję ludzi na zdjęcia . Biegam z aparatem , czasem z Filipem . Artykuły piszę wieczorami , wtedy jest ta pewność , że mam na czym pracować , a Filipem ma się kto zająć . Wtedy idzie mi to bardzo sprawnie .
Na blogu mam zawieszone 3 rozpoczęte notki , wszystkie już prawie skończone . Moje życie nabrało obrotów ale powoli wszystko zwalnia i się stabilizuję . Przecież nikt nie mówił , że będzie łatwo .
Wcale nie planowałam dzisiaj tej notki , no ale jak już od rana siedzę przy obróbce zdjęć , mam za sobą napisany artykuł i drugi rozpoczęty to czemuż miałabym olać Was ?
Mój R poleciał na siłkę , więc wykorzystam czas , w którym nie marudzi , że cały dzień przed ekranem i naskrobałam co naskrobałam .
Wy pracujecie ? Pracujecie z dziećmi w domu i macie na wszystko czas ? To może pochwalcie się ile trwała u was organizacja wszystkich i adaptacja nowego stanowiska w domu - tym razem nie z odkurzaczem czy garnkiem . Ja powracam do świata żywych , zaczęłam się ze wszystkim wyrabiać no i poszłam nawet do przodu .
Najważniejsze to iść do przodu. Podziwiam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSama czasem siebie podziwiam , naprawdę chciałabym iść do normalnej pracy do ludzi :)
OdpowiedzUsuń