środa, 17 czerwca 2015

Be yourself.

Całe życie polega na tym , że do czegoś dążymy , za czymś biegniemy , gonimy czas , który nam ucieka. Przecież i tak go nie złapiemy i nie zatrzymamy . Nie możemy zrobić z nim nic , oprócz wykorzystania każdej chwili szczęśliwie. 
Do tej notki skłonił mnie mój krok do przodu w sprawie spełniania moich marzeń . 
Bo przecież każdy ma jakieś swoje .
Ja mam ich kilka , wcale nie dużo . Jedne przekładają się bardziej odlegle w przyszłości inne mogę tak naprawdę zrobić już , ale ... No właśnie i tu pojawia się kilka ALE . Jedno marzenie , a do niego kilka ALE .


Cały czas staramy się być idealni , dorównać naszym ideałom , być szczupłym , mieć dobrą pracę , rodzinę, domek z ogródkiem i widokiem na morze . Biegamy cale życie za czymś co tak naprawdę w jednej chwili może prysnąć w otchłań. 
Zastanawiamy się co jest dobre, a co złe dla nas i naszych dzieci , czego ich nauczyć , a co tępić od zarodka w ich małych umysłach. Chcemy być dla nich wzorcami do naśladowania i wyrzekamy się tego czego chcemy . 
Ja postanowiłam , że będę sobą i tego także nauczę mojego syna .
Od zawsze uwielbiałam tatuaże. Oglądaałam , przeglądałam , podziwiałam.
Na tym się kończyło . DLACZEGO ? 
Bo co powiedzą rodzice , bo będą krzyczeli , bo to na całe życie . Spierałam się z samą sobą hen czasu , a tak naprawdę nie wiem po co . Zostałam wychowana dobrze , mogłabym powiedzieć , że bardzo dobrze ale to moje zdanie , wiem co złe a co dobre . Wiem , że tatuaż potrafi nadać negatywne znaczenie osobie , która go posiada . Wiem też , że może wyglądać cudownie .
Byłam panienką mieszkałam na stancji ( cudowny czas ) , zrobiłam sobie kilka kolczyków tu i ówdzie. Uwielbiam je. 
Niestety kolczyk w pępku jak wyjęłam w ciąży tak juz został w szufladzie , a sztange z ucha też z powodów zdrowotnych schowałam do pudełka . 
O tatuażu dalej myślałam . 
Myślałam , myślałam i w końcu zrobiłam.. na karku ! 
A co..
Moje ciało , mój problem jak to mówią . Chciałam to mam i wcale nie żałuję , a nawet chcę więcej ! 
Bałam się strasznie , myślaałam , że to tak ogromny ból . Okazało się , że to jak gryzienie komara , akurat w moim przypadku . Nie bolało . 
I co powiedzą inni ? 
Mój mąż nie jest zwolennikiem żadnych "dziwactw" typu piercing , tatuaże czy wyróżnianie się z tłumu . Jego zdanie było dla mnie w sumie najważniejsze . Brałam pod uwagę to , że powie NIE . 
Aleee to dalej moje ciało i moje marzenie , więc podeszłam do tematu bardziej na luzie . Zapisałam się już kolejny raz! I miałam mu nie mówić , ale nie wytrzymałam bo trochę się stresowałam . Powiedziałam dzień przed , że jestem zapisana i idę ! Odwrotu nie ma . 
Nie zniechęcił mnie , wiecie ? <3
Kocham Go bardzo , za to , że jest i Go nie ma . Za to , że wspiera mnie w tym co niekoniecznie jemu się podoba ale podoba się mi. Kocha mnie i powiedział , że z tatuażem czy bez będzie kochał mocniej :)

Spełniajcie swoje marzenia ! Te małe i te duże , te proste i bardziej skomplikowane ! Bo jak nie teraz to kiedy ?!

Nie interesuje mnie zbytnio opinia innych , szczerze powiedziawszy mam ją gdzieś . Być sobą to chyba najważniejsza cecha jaką można posiadać . Jestem sobą i nie będę tego ukrywała , tego co lubię i mi się podoba . Dlaczego to ja mam się martwić opinią innych ? Niech oni się martwią co ja im odpowiem ! 
 Jestem kobietą i matką , która spełnia swoje marzenia i jest z tego powodu megaaa szczęśliwa ! :)

Mój tatuaż nie jest wielki ale jak dla mnie ma wielkie znaczenie . 
So always , be yourself ! 













 P.S. A Wy macie gdzieś jakieś tatuaże ? Pochwalcie sieęę ! :D


2 komentarze: